Życie na szpileczkach

Jak to jest słyszeć wciąż powątpiewanie w prawdziwość twoich twierdzeń i śmiech, kiedy dzielisz się swoim sukcesem, który jest maleńkim kroczkiem, ale dla ciebie przełomem? Trudno. To doświadczenia raniące najgłębiej, bo podważające twoje jestestwo. To przeżycia, które powodują, że sama zaczynam na ułamek sekundy wątpić w diagnozę napisaną przez endokrynolożkę i moje kamienie nerkowe. Bo przecież ja zawsze panikuję, jeśli chodzi o zdrowie i pewnie wydaje mi się, że jestem chora, a to tylko objawy w mojej głowie. Biegnę wtedy po wypis ze szpitala, po wyniki badań, pieczątki, doktor nauk medycznych to podpisała, a tu logo przychodni i z przejęciem godnym czterolatka pokazującego swoje dzieło macham tym przed oczami wątpiących. No i tak, ja panikuję, bo moje ciało dostarcza mi adrenaliny objawami cały czas, ale życie w międzyczasie zsyła dolegliwości, które są opisane w podręcznikach. Z wyników badań aż można poczuć powiew dumy. Tym razem naprawdę! Nie dziw się, że nikt ci nie wierzy, tyl...