Kształt życia


Ciało nie choruje tylko się oczyszcza. Leki z apteki nie pomagają i nic nie może cię wyleczyć, bo ciało samo się uzdrawia. Te zdania z pozoru składne i ładne mają dać nam wiarę w siłę naszych organizmów.  Czytam je codziennie w takiej czy innej formie na różnych blogach i profilach. I ja także wierzę, że nasze ciała mają możliwości powrotu do homeostazy. Ale wierzę też w medycynę. Nie każdemu słowa, o których wspomniałam dadzą siłę. Bo co, jeśli zapadamy na chroniczną chorobę? Albo jeśli ktoś bliski choroby nie przeżyje? Nie był godny oczyszczenia czy nie postarał się wystarczająco, żeby uwierzyć, że to nie chorowanie tylko oczyszczanie? Czy może był już zbyt brudny i spotkała go zasłużona kara? Ech. Kiedy myślę, ile szkody mogą przynieść takie w dobrej wierze pisane stwierdzenia dotyczące zdrowia, jestem naprawdę zmartwiona. Jakby już nawet chorować nie było wolno. Jakby jeden z najbardziej  naturalnych stanów naszego organizmu, jakim jest chorobą, został wypchnięty razem ze śmiercią do sfery tabu. Powiedz, że jesteś chora to usłyszysz, że masz mówić, że jesteś zdrowa, że masz wierzyć, że to nie choroba i siłą woli masz ją zwalczyć, a to że cię dopadła, to też twoja wina, bo widocznie wygodnie ci w chorobie albo za mało wierzyłaś, że możesz być zdrowa. Jakby bycie chorym było czymś nieprzyzwoitym. Nawet chorowanie zostaje zastąpione oczyszczaniem się. I oczywiście, że po części tak jest, ale czy wiesz, jak czuje się osoba chora, która dostanie ten cały przekaz? Winna. Sama na siebie sprowadziła choróbsko, rozgościła się w nim, a jeśli nie daj Boże zastosowała aspirynę, to jeszcze zaszkodziła ciału, które samo chciało się zregenerować. Leki z apteki potrafią szkodzić, ale i uratować życie. Czasami właśnie one walczą zamiast organizmu, który nie ma na to sił - tak jak antybiotyk, który po prostu zabija bakterie. Człowiek bardzo chcę wierzyć, że ma nad wszystkim kontrolę. Że wystarczy zdrowo sie odżywiać, uprawiać sport, medytować i morsować i żadna choroba nie przyjdzie. Czego życzę. Jeśli jednak przyjdzie, bądź dla siebie łagodny_a. Uwierz, że masz prawo być chorym, zrobić miejsce na to, co jest naturalnym stanem - większość z nas zmaga się z jakimiś przypadłościami, które jednak wstydliwie skrywane dokładają się do tej wizji świata bez chorób, w którym mówienie o nich głośno jest wyrazem słabości, braku silnej woli i wiary w zdrowie i siłę ciała. Chorować można na wiele sposobów i na pewno część z nich będzie ucieczkowych. Ale kiedy chorujemy, dajmy sobie prawo do tego. W artykule "Challenging Illness Narratives Through Writing" Emily Underwood-Lee, który jest dramatycznym wyznaniem dziewczyny, która będąc w ciąży zachorowała na raka i dostawała komunikaty o tym, że musi być silna i nie może się stresować, bo to szkodzi dziecku. Nie dość, że musiała zmagać się z chorobą, stresem, decyzjami - odmawiano jej prawa do spotkania się z tymi wszystkimi emocjami, które towarzyszą chorobie. Na szczęście miała dziennik, w którym to wszystko mogło wybrzmieć i mogła stwarzać historie, w których choć na chwilę była sprawcza. 

Dzielność jest premiowana. Ale to nie jest odwaga doświadczania, tylko zaciskania zębów i uśmiechania się, po to, by innym było łatwiej, by nie przerażać ich naszą rozpaczą czy bólem, które przypominają o przemijalności i obecności cierpienia w życiu. Ja widzę tu miejsce na inny rodzaj odwagi, po który chciałabym sięgać, odwagę chorowania, stawania w prawdzie swoich dolegliwości i temu, co pojawia się wraz z nimi w naszym wewnętrznym świecie i wybierania sposobu, w jaki będę chorować. Zapytam siebie dziś: czy mam odwagę chorować po swojemu? Będę oglądać jak mogę to robić, by nie stracić z pola widzenia tego, co dla mnie jest ważne i co nadaje mojemu życiu kształt, który mnie zachwyca i który chcę, by ono miało. 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Życie na szpileczkach

Bezpieczna przestrzeń pisania