Posty

Życie na szpileczkach

Obraz
Jak to jest słyszeć wciąż powątpiewanie w prawdziwość twoich twierdzeń i śmiech, kiedy dzielisz się swoim sukcesem, który jest maleńkim kroczkiem, ale dla ciebie przełomem? Trudno. To doświadczenia raniące najgłębiej, bo podważające twoje jestestwo. To przeżycia, które powodują, że sama zaczynam na ułamek sekundy wątpić w diagnozę napisaną przez endokrynolożkę i moje kamienie nerkowe. Bo przecież ja zawsze panikuję, jeśli chodzi o zdrowie i pewnie wydaje mi się, że jestem chora, a to tylko objawy w mojej głowie. Biegnę wtedy po wypis ze szpitala, po wyniki badań, pieczątki, doktor nauk medycznych to podpisała, a tu logo przychodni i z przejęciem godnym czterolatka pokazującego swoje dzieło macham tym przed oczami wątpiących. No i tak, ja panikuję, bo moje ciało dostarcza mi adrenaliny objawami cały czas, ale życie w międzyczasie zsyła dolegliwości, które są opisane w podręcznikach. Z wyników badań aż można poczuć powiew dumy. Tym razem naprawdę! Nie dziw się, że nikt ci nie wierzy, tyl

Kształt życia

Obraz
Ciało nie choruje tylko się oczyszcza. Leki z apteki nie pomagają i nic nie może cię wyleczyć, bo ciało samo się uzdrawia. Te zdania z pozoru składne i ładne mają dać nam wiarę w siłę naszych organizmów.  Czytam je codziennie w takiej czy innej formie na różnych blogach i profilach. I ja także wierzę, że nasze ciała mają możliwości powrotu do homeostazy. Ale wierzę też w medycynę. Nie każdemu słowa, o których wspomniałam dadzą siłę. Bo co, jeśli zapadamy na chroniczną chorobę? Albo jeśli ktoś bliski choroby nie przeżyje? Nie był godny oczyszczenia czy nie postarał się wystarczająco, żeby uwierzyć, że to nie chorowanie tylko oczyszczanie? Czy może był już zbyt brudny i spotkała go zasłużona kara? Ech. Kiedy myślę, ile szkody mogą przynieść takie w dobrej wierze pisane stwierdzenia dotyczące zdrowia, jestem naprawdę zmartwiona. Jakby już nawet chorować nie było wolno. Jakby jeden z najbardziej  naturalnych stanów naszego organizmu, jakim jest chorobą, został wypchnięty razem ze śmiercią

Jakim słowem zaczynasz dziennik w tym roku?

Obraz
 Jakim słowem zaczynasz dziennik w tym roku? Może to twój pierwszy dziennik, może kolejny. Ale zawsze jest to pierwsze słowo. Jakie przypisujesz mu znaczenie? Chcesz się go kurczowo trzymać czy pozwolisz mu stracić znaczenie?  Ja ten rok zaczynam w Notesie Agnieszki Osieckiej, Zrób sobie niedzielę. Dostałam go w zeszłym roku i poczekał na ten. Już sama okładka mnie ujęła tym, że mamy na niej przekreśloną sobotę, która zamieniła się na niedzielę. Nigdy nie lubiłam niedziel, wydawały mi się przegrane, bo po nich to już tylko poniedziałek i znów kierat. Teraz rozkoszuję się ostatnim dniem tygodnia do ostatniej minuty. Chcę w tym Notesie dawać sobie prawo do skreślania słów, nietrzymania się znaczeń, elastycznego podchodzenia do tego, że zaczynam go słowem WIERZĘ. Chcę wchodzić w dialog z notatkami jego autorki, on będzie właśnie takim dziennikiem rozmową. Czym postemplujesz swój dziennik? Co chcesz, żeby w nim się znalazło? Niech będzie to piękna przestrzeń robienia sobie niedzieli, kiedy

Karty Piszę. Widzę

Obraz
Dumna! A jednocześnie w lęku, bo to pokazać coś tak bardzo swojego. Moje Karty coachingowo - rozwojowe Piszę. Widzę już w sprzedaży! Cena promocyjna to 220,00 zł Chcesz kupić karty: zapraszam do składania zamówień na jurkiewicz.joasia@gmail.com 

Bezpieczna przestrzeń pisania

Obraz
Bierzesz długopis albo pióro, otwierasz jakiś przepiękny notes, kupiony specjalnie do prowadzenia dziennika i zaczynasz pisać. Słowa płyną, nie nadążasz za tym, co wychodzi z Ciebie, ręka zaczyna szybko boleć. W pewnym momencie wiesz, że już wszystko jest tam, na kartce, a Ty czujesz ulgę i z radością wracasz do rzeczywistości, wolna_y, bez bagażu, który przed chwilą jeszcze dusił i pętał. Hmmm... Gdyby tak to wyglądało, każdy pisałby codziennie i gabinety terapeutyczne nie byłyby pełne. Pisanie, choć może wzmacniać, rozwijać, a nawet leczyć, nie jest cudownym remedium i co więcej, jak każde działanie, które może dotknąć traumy lub wyzwolić zalewające nas emocje, wymaga ostrożności w tym zakresie. Podchodząc do siebie z czułością, nie będziemy się forsować. Wymaga to jednak kontaktu ze sobą. Bez niego możemy nie zauważyć tej cienkiej linii. Dlatego z pomocą przychodzą "kontenery bezpieczeństwa", jakimi mogą być limitowanie czasu pisania lub określanie z góry jego objętości. O

Przestrzeń na popcorn, gdy filmy w głowie

Obraz
Odkąd przestałam zabiegać o komfort psychiczny, żyje mi się dużo lepiej. I tak nie mógłam go osiągnąć, co wydawało mi się jakimś moim błędem, jakąś słabością. Teraz wiem, że jest to po prostu niemożliwe, dlatego, że jestem człowiekiem, a ludzki umysł po prostu zawsze będzie wyświetlał mi filmy o tym, czym mam się martwić i czego się bać. Czasami udaje mi się nawet rozsiąść i oglądać je przegryzając popcornem. Bo do tego jedynie się nadają. Część z nich mówi o ważnych dla mnie rzeczach, ale ja te swoje ważne znam i nie, dziękuję, nie musi mi mój umysł o nich przypominać milion razy dziennie. Reszta to tanie filmy co najwyżej klasy B. Jednak odkąd nie stawiam komfortu psychicznego w centrum mojego wszechświata, a swoje ważne próbuję realizować inaczej, niż chroniąc się przed zagrożeniami z filmów, są one bledsze, krótsze i nie wciągają. Życzę Ci przestrzeni na popcorn, kiedy pojawiają się filmy, które wyświetla najbardziej niezmordowane kino świata będące Twoim umysłem. 

Dobrze się czuć?

Obraz