Ciało chce być

 


Mamy problem z ciałem, oj mamy. A z urodą chyba jeszcze większy.

Niby gdzieś jest zgoda, że CUD - ciało, duch i umysł, ale jakoś o to ciało można dbać tylko w określony sposób i pokazywać je podobnie. Tak, a nie inaczej. A jeśli inaczej, to oznacza, że... i tutaj lista się rozwija. 

Jesteś uduchowiona albo w rozwoju, to spodziewaj się średniego poziomu akceptacji dla zdjęć potreningowych czy podchodzących pod kategorię seksi. 

Joga jeszcze jest cacy. Bo to takie nie do końca ćwiczenia, można je podciągnąć pod rozwój, duszę, przemianę, ale nie przesadzaj z asanami, w których wypinasz tyłek. No. 

Bieganie też ujdzie.  Bo to dla zdrowia. Tylko broń Boże nie mów, że chcesz pięknego ciała. Mów, że chcesz się dotlenić i odstresować, a że wyszczupla nogi, to w gratisie, który z lekkim wstydem przyjmiesz. 

Dbanie o ciało to dbanie o zdrowie. I pewnie, że tak jest. Ale czułość wobec ciała może być też o urodzie. Ach, nie, nie może. Zapomniałam, że dbanie o urodę to coś płaskiego, instagramowego.

Miałam jeszcze półtora toku temu konto na ig. Bywało po 1000 lajków pod zdjęciem. Wykasowałam jednym ruchem, bo przecież to niefajnie, bo przecież uroda nie jest ważna, bo nikt mnie nie będzie poważnie traktował, kiedy zobaczy to konto. Ajjj. 

I to nie o tym, żeby wystawiać wypięte tyłki i cycki ku uciesze panów, choć jeśli ktoś chce i czuje się z tym, to przecież to nadal hołd ciału, w takiej czy innej konwencji. To nie o tym, żeby tylko lustro o nas mówiło, żeby tylko było ciało. Ale o tym, żeby było i mogło być seksowne, neutralne, mniej lub bardziej ubrane, pożądane, dopieszczone, przykryte kocem. O tym, żeby móc się cieszyć swoją urodą, figurą, fajnym ciuchem, który dobrze leży. I jeśli tak robisz, żeby czuć, że masz prawo, bo przecież to nie jest wszystko o Tobie. O Tobie jest wiele więcej, ale jeśli ten kawałek Ci jest potrzebny, to nie czuj, że to puste. Że żałosne i szukające atencji. Przyjrzyj się, bo może jest tam też coś innego, przełamanie jakiegoś wstydu, afirmacja swojej kobiecości. 

Jedna z pań zajmująca się jogą umieściła post, gdzie napisała, że dzięki jodze można też wymodelować ciało, założyć potem ładny staniczek i cieszyć się swoimi pięknymi kształtami. Poleciały gromy i unfollowy. Że to powierzchowne, że jaki staniczek, że czy ona to dla faceta robi. 

Mogę założyć fajny biustonosz i sama cieszyć się swoim wyglądam. A mogę też chcieć mieć fajne ciało dla kogoś. Co w tym złego? Ja chętnie zadbam o siebie nie tylko dla siebie, dlaczego mój ładny wygląd nie może być także sposobem na pokazanie mojemu mężczyźnie - tak, warto dla ciebie dobrze wyglądać? I znów nie chodzi o to, by tylko to chcieć dawać, ale jeśli naturalnie mamy taką potrzebę to hamowanie tego w imię dziwnie postrzeganej nie powierzchowności jest stawaniem znów przeciwko sobie. 

Ciało chce być. Daje nam wiele sygnałów, że chce być widziane, akceptowane, czule traktowane. I każde potrzebuje innej uwagi, swojej specyficznej. Pozwalaj mu być tam, gdzie chce, w jakiej chce być konwencji i nie daj mu odczuć, że jego piękno i sukcesy są jakiejś gorszej kategorii i czynią z Ciebie pustą lalę. Pustka jest wtedy, gdy odchodzisz od siebie, gdy porzucasz siebie, ze wstydem i pożałowaniem. Niech ciało nie czuje się oderwane, przyjrzyj się, ile Ty potrzebujesz mu dać i w jakiej formie, by mogło być. 


..


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Życie na szpileczkach

Bezpieczna przestrzeń pisania