Posty

Wyświetlanie postów z grudzień, 2020

Ze smutku w siłę

Obraz
Smutałam, że nie jestem psychologiem.  Szczególnie, że przecież chciałam iść na psychologię. Choć nęciła też polonistyka. Poszłam na prawo. Też na "p". Moi rodzice nie maczali w tym palców, natomiast uległam czarowi wizji rodziców ówczesnego chłopaka, którzy widzieli mnie w roli prawniczki. Prawo skończyłam z wyróżnieniem w pakiecie z europeistyką. Otarłam się o dyplomację, praktykując w Berlinie i w niemieckim konsulacie honorowym w Poznaniu. Myślę, że ta droga mogłaby być też moją drogą, ale jednak nią nie poszłam. I na tym świadomie zakończyłam prawniczą przygodę. Potem były NGO's i szybki obrót ku własnej działalności. I tak zaczęłam uczyć.  Wracając jednak do sedna, było mi niedobrze z tym, że nie skończyłam ani nawet nie zaczęłam psychologii też dlatego, że kilka lat temu byłam już gotowa składać papiery i uslyszałam, że mam przynosić dochód, a nie generować koszty.  I tak, psychologiem nie jestem. I czułam, że powinno być inaczej, że gdybym była, to miałabym większ...

Ciało chce być

Obraz
  Mamy problem z ciałem, oj mamy. A z urodą chyba jeszcze większy. Niby gdzieś jest zgoda, że CUD - ciało, duch i umysł, ale jakoś o to ciało można dbać tylko w określony sposób i pokazywać je podobnie. Tak, a nie inaczej. A jeśli inaczej, to oznacza, że... i tutaj lista się rozwija.  Jesteś uduchowiona albo w rozwoju, to spodziewaj się średniego poziomu akceptacji dla zdjęć potreningowych czy podchodzących pod kategorię seksi.  Joga jeszcze jest cacy. Bo to takie nie do końca ćwiczenia, można je podciągnąć pod rozwój, duszę, przemianę, ale nie przesadzaj z asanami, w których wypinasz tyłek. No.  Bieganie też ujdzie.  Bo to dla zdrowia. Tylko broń Boże nie mów, że chcesz pięknego ciała. Mów, że chcesz się dotlenić i odstresować, a że wyszczupla nogi, to w gratisie, który z lekkim wstydem przyjmiesz.  Dbanie o ciało to dbanie o zdrowie. I pewnie, że tak jest. Ale czułość wobec ciała może być też o urodzie. Ach, nie, nie może. Zapomniałam, że dbanie o urodę t...

Czuła czyli czująca i pozwalająca się poczuć

Obraz
  Łatwiej jest pisać o cierpieniu i bólu, niż o szczęściu. Mi łatwiej. Wtedy słowa się same znajdują, pchają się oknami i drzwiami, wyciekają tuszem, wdzierają się w rytm uderzeń palcy o klawiaturę. Kiedy jest dobrze, to jakoś chwila święci się sama, nie chcę w niej uczestników. I czy to o tym, że po prostu pisanie jest terapeutyczne, że piszę więcej, gdy mi źle? Taka była moja pierwotna autodiagnoza. I tak mi troszkę z tym było nie po mojej drodze, bo chcę pomagać, a tu okazuje się, że piszę dla siebie?! I jakoś pewnie tak jest, że łatwiej mi rezonować z bólem, gdy sama go czuję. Poszłam jednak krok dalej i zobaczyłam, że to jednak kawałek o czymś innym. O tym, że nie można zapeszać. Że nie można się cieszyć, bo... Że to o lęku. Witaj lęku! Wiesz, że już od dawna uśmiecham się, z przekąsem, ale uśmiecham na Twój widok. Że te gonitwy myśli, mętlik w głowie, tachykardia, spięcie ciała, bóle głowy, fibromalgia, ataki paniki czasem przechodzące w subtelniejsze formy delikatnego niepok...