Skoki i piski

Niewiele jest osób, które widziały moją czystą radość. Bo mimo że jestem pozornym ekstrawertykiem i na arenie czuję się dobrze, a przy ludziach nie jestem zazwyczaj skrępowana, tę czystą radość zostawiam dla niektórych. Bardzo niektórych. Tylko specjalny rodzaj bliskości pozwala mi cieszyć się jak dziecko. Otworzyć na tyle, żeby to wyzwolić. Jestem wtedy piękna. Porywam. Błyszczą mi oczy i po prostu skaczę i piszczę, czując że inaczej tej radości nie wyrażę :) Wywołać ją może śliczny widok, który mnie przepełni. Prezent od serca, który wywoła moje wzruszenie. Chwila, która chcę, żeby trwała wiecznie. Czy po prostu obecność osoby, którą kocham. Wtedy są piski i skoki i wtedy czuję. Wtedy jest dopieszczona Asiunia, a nie ma lepszych widoków niż szczęśliwe dziecko. I jeszcze jedno. Wtedy czuję zapachy, którymi mogę się odurzać. A od długiego czasu ten rewir doznań jest dla mnie zamknięty. Czekam aż odzyskam stracony węch. Oby nie był stracony bezpowrotnie.


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Życie na szpileczkach

Bezpieczna przestrzeń pisania