Przekorna pokora


Pokora w stosunku do swojego poziomu rozwoju pozwala nam się w nim nie zatrzymać. Ostatnie dni skonfrontowały mnie z miejscami, gdzie mam co robić. I będę! Nawykowe reakcje utrwalone gdzieś tam w ścieżkach neuronalnych, które powodują, że boli mnie to, co boleć wcale nie musi, że mózg odczytuje zagrożenie, gdzie go nie ma, że lęk czai się po skórą i chce nią zawładnąć. Ale ja biorę teraz szczotkę i przesuwając nią po tej skórze mówię do niej, że to ja jestem jej panią. I że widzę to wszystko, co się pod nią kłębi. I że tulę siebie w tych niedoskonałościach, w tych momentach na kolanach, kiedy wcale nie jestem w pełni. Kiedy jest tylko cząstka mnie, kiedy nie ma przestrzeni pomiędzy bodźcem a reakcją, kiedy mała Asiunia boi się straty zainteresowania i wskakuje w stare buciki, które są już o kilka numerów za małe. I klęcząc, taka nie na wznoszącej, widzę więcej, bo jestem bliżej ziemi, bliżej swoich stóp, a to one gruntują. Głowa uniesiona wysoko daje moc przestrzeni i śmiałych planów. Głowa pochylona pozwala przyjrzeć się palcom, które wyciągają z gruntu inną siłę. Solidną, integrującą, odżywczą. Biorę to i nie podnoszę przez chwilę głowy. Bo tylko tak mogę go zrobić. I patrzę na niego. Patrzę na swój kolejny krok.

Komentarze

  1. Napisałaś, Joanno: "Jeśli będziesz ze mną pisać, przekonasz się, że możemy napisać nowy Świat", co można uznać za wyzwanie rzucone temu Światu i poukrywanym w nim ludziom. Zapewne, Twój Nowy Świat leży na antypodach mojego - w Twoim świta, w moim zapada zmierzch. Bardzo jestem ciekaw praprzyczyny powstania Twojego bloga, choć może być ona nie do opisania. Ja jestem myślą zamienianą w słowo, brulionem, ołówkiem, a w okolicznościach szczególnych wiecznym piórem... Chciałbym pisać ów Świat z Tobą, albowiem znalazłem - w Twoim pisaniu - wiele pierwiastków tego, co odnajduję w sobie. To, czasem, jest przepaścią, a czasem Światem Całym, którego napisanie pochłonąć tak może i wciągnąć, iż zapomni się o całym świecie. To - właśnie - może być ów nowy wymiar, sens i treść życia. Trzeba tylko chcieć i umieć skruszyć ramy, odalgorytmizować schematy, ująć wizje synektycznie i... wrócić do realiów, z których wcale się nie wyszło. Może do pisania Świata potrzeba dwójołówka? Może wielopisu? Nie wiem, pomyślę o tym, a Ty? Co ujrzałaś, patrząc na swój kolejny krok? Wszak noga podąża za wzrokiem (najpierw idziesz oczami), a ten - będąc najbliższym przyjacielem mózgu - jego pragnienia odczytuje.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ups... nie zauważyłem wcześniej, że adresatkami "Napisz siebie" są Panie i Dziewczyny, więc trochę przypominam słonia w składzie porcelany lub różę wpiętą w kożuch ;)
    Niemniej z ogromną przyjemnością będę towarzyszył, swoją milczącą uważnością, kolejnym postom, wpisom, wymianom zdań :) Jestem pewien, że będzie to - dla mnie - wielce inspirujące w pisaniu o sprawach istotnych, pięknych i dobrych.
    Gdyby, jednak, jakaś Pani zainteresowana była punktem widzenia kogoś, kto obserwuje ludzi i ich świat lub pytaniami coacha, z którymi mierzę się na co dzień, to - z pewnością - znajdzie drogę dojścia, także i do tego źródła :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Adresatkami są Panie, gdyż zazwyczaj one odnajdują tu część siebie. Dobrze widzieć tu męski pierwiastek, czuj się zaproszony.

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Życie na szpileczkach

Bezpieczna przestrzeń pisania