Zatrzymać strach rytuałami
Rano wstałam i postanowiłam wrócić do moich wszystkich rytuałów, które jakoś spanikowały w ostatnich dniach. Zaczęłam więc od mojej chrześcijańskiej mantry, dołożyłam płukanie buzi olejem, potem klasycznie woda z cytrynką i poranne rozciąganie ciała. Uspokoiła mnie chwila modlitwy. Takie słowa westchnienia z poczuciem, że z jakiegoś powodu to moje bardzo reorganizujące się życie dostało jeszcze zewnętrzną, konkretną reorganizację. Śniadanko z synkiem i okazało się, że jakoś to wszystko idzie, budujemy swoją codzienność, będzie inaczej, ale kotwiczę się w tym, co dobre i stałe. Plany są bardzo szeroko zakrojone :D nie wiem, czy czasu wystarczy na to zaplanowane sprzątanie i pisanie :) komputera brak, więc będę pisać w zeszycikach. A dla Was tutaj. Siadamy zaraz do matmy i polskiego, odcinamy się od newsów, złej energii, kontynuujemy praktykowanie wdzięczności i po prostu dajemy sobie tyle miłości, ile się da!!!
Komentarze
Prześlij komentarz