Miłości
Rzeżucha rośnie. Dżem zrobiłam, bułki upiekłam. Życie się żyje. Epidemia zastała nas w tak różnych sytuacjach życiowo rodzinnych. Jedni siedzą całymi rodzinami w wiejskich domkach, inni samotni w blokach w metropoliach. Część osób pracuje na zewnątrz, wracając ze strachem do domów, w obawie, że coś mogą przywlec. Niektórzy mają się do kogo przytulić, by ukoić strach. Inni nie boją się wcale.
Ja na sinusoidzie, od nadziei i spokoju po paniczne myśli. Podziwiam tych, którzy służą na zewnątrz, obejmuje współczuciem tych, którzy walczą z własnym przerażeniem.
Brzoskwinia wypuściła pąki. Wiosna już jest.
Jak możesz, to się tul, mów kocham, dawaj poczucie bliskości. Pogłaskaj po głowie, chwyć za rękę, oczywiście zdezynfekowaną po powrocie z dworu. Bądź blisko z bliskimi. Większość z nas potrzebuje teraz po prostu miłości.
Ja na sinusoidzie, od nadziei i spokoju po paniczne myśli. Podziwiam tych, którzy służą na zewnątrz, obejmuje współczuciem tych, którzy walczą z własnym przerażeniem.
Brzoskwinia wypuściła pąki. Wiosna już jest.
Jak możesz, to się tul, mów kocham, dawaj poczucie bliskości. Pogłaskaj po głowie, chwyć za rękę, oczywiście zdezynfekowaną po powrocie z dworu. Bądź blisko z bliskimi. Większość z nas potrzebuje teraz po prostu miłości.
Komentarze
Prześlij komentarz