Pisanie w naturze wbrew naturze ;)
Dzisiejsze słońce spowodowało, że wzięłam mój zeszyt z lamą, nowy zeszyt szkoleniowy, książkę oraz notatki i udałam się na drugą stronę ulicy, do lasu, nad staw. Chciałam pisać, ale niestety pomimo cudownego słońca chłód był na tyle duży, że kazał mi spacerować zamiast przesiadywać na ławce. Tak więc dziś pisanie w naturze było przeciwko mojej ciepłolubnej naturze ❤️Żeby pisać, musimy stworzyć sobie warunki. Temperatura, otoczenie - mimo że to banał, musimy brać pod uwagę nawet takie aspekty. Dla mnie ważne jest też to, czym i w czym piszę. Czasy mojego dzieciństwa to wczesny kapitalizm, kiedy każdy kolorowy długopis był na wagę złota. Tak więc jestem arcyfanką wszelkich papierniczych duperelek. Flamastry, pisaczki, kolorki, puchate lub świecące zeszyty - uwielbiam i bardzo mnie motywują do korzystania z nich 🤩 Macie też takie zajawki? Czy to czym i na czym piszecie nie ma znaczenia?
:-*
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem wszystko co nas otacza, co daje nam jakiś zewnętrzny bodziec, wpływa na to co czujemy w środku, a to co czujemy w środku wpływa na to co wyjdzie spod naszej ręki. Jestem chyba przedstawicielem "starej szkoły" i dla mnie zwykły kawałek papieru i długopis wygrywa z technologią, chociaż w pracy niestety używać komputera muszę :)) Jeśli chodzi o te bodźce zewnętrze to również natura nastraja mnie pozytywnie i może nie wychodzi spod mojego pióra 5 tekstów tygodniowo,ale jeśli już wychodzi to w formie takiej, której nie zje mi żaden wirus czy awaria dysku w komputerze:) obawiam się jedynie moli, chyba że one nie atakują papieru, a tylko na nie zganiamy wszystkie złe rzeczy, które dzieją się w naszych szafach:)pozdrawiam W... :)
OdpowiedzUsuńOj tak ❤️ Papier jest cierpliwy...i to co na papierze, można dotknąć, powąchać, po prostu poczuć. Ma charakter. Charakter pisma i piszącego :)
Usuń