Cheetah - ja

Najpierw to było moje ulubione słowo po angielsku. Cheetah. Jego brzmienie, tajemnicze i zarazem ciepłe, przywoływało sawanny, gdzie gepardzica mogła biegać do woli. Smukła, szybka, ale kocica. Taka, która umie wygrzewać się w słońcu, ale i ruszyć do ataku, kiedy musi. Wiecie, że to jedyny z wielkich kotów, który nie chowa pazurów? Przez pewien czas myślałam, że zastąpię ją lampartem, bo podobało mi się, że on umie pływać. Ale jednak ... Pomimo że chciałam nauczyć się pływać, nadal nie umiem. A Cheetah brzmi prawie jak "czyta". A ja czytanie lubię :)

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Życie na szpileczkach

Bezpieczna przestrzeń pisania