Bezpieczna przestrzeń pisania

Bierzesz długopis albo pióro, otwierasz jakiś przepiękny notes, kupiony specjalnie do prowadzenia dziennika i zaczynasz pisać. Słowa płyną, nie nadążasz za tym, co wychodzi z Ciebie, ręka zaczyna szybko boleć. W pewnym momencie wiesz, że już wszystko jest tam, na kartce, a Ty czujesz ulgę i z radością wracasz do rzeczywistości, wolna_y, bez bagażu, który przed chwilą jeszcze dusił i pętał. Hmmm... Gdyby tak to wyglądało, każdy pisałby codziennie i gabinety terapeutyczne nie byłyby pełne. Pisanie, choć może wzmacniać, rozwijać, a nawet leczyć, nie jest cudownym remedium i co więcej, jak każde działanie, które może dotknąć traumy lub wyzwolić zalewające nas emocje, wymaga ostrożności w tym zakresie. Podchodząc do siebie z czułością, nie będziemy się forsować. Wymaga to jednak kontaktu ze sobą. Bez niego możemy nie zauważyć tej cienkiej linii. Dlatego z pomocą przychodzą "kontenery bezpieczeństwa", jakimi mogą być limitowanie czasu pisania lub określanie z góry jego objętości. O...